Do depilacji
Pojawienie się dress code'u
W zależności od zawodu styl ubioru znacząco się różnił, przynajmniej zawsze było łatwo odróżnić piekarza od górnika. W tym przypadku nie było potrzeby specjalnie opracowywać dress code'u, ponieważ pracownicy nie mogli sobie pozwolić na ubieranie się jak pracownicy, a przedstawiciele zawodów takich jak lekarz czy prawnik dumnie podążali za korporacyjną modą.
Potrzeba profesjonalnego dress code'u pojawiła się, gdy pewne kategorie pracowników mogły ubierać się lepiej, niż można było się spodziewać. Już w XVIII wieku autor nieśmiertelnego "Robinsona Crusoe" Daniel Defoe zwrócił uwagę, że służący, którzy mieli możliwość ubrania się lepiej, przestali dobrze pracować. Pisarz nawet poświęcił nieuczciwym pokojówkom broszurę: "Teraz pokojówki tak tego potrzebują, że ich wynagrodzenie wzrosło z 30-40 szylingów rocznie do sześciu, a nawet ośmiu funtów, i proszą o pieniądze z góry. Po ubraniu teraz trudno odróżnić pokojówkę od gospodyni, czasami pokojówka ubiera się lepiej od swojej pani". Apel Defoe nie zdobył szczególnego rezonansu, ponieważ w XVIII wieku służący mieli przyzwyczajenie ubierać się jak najlepiej, aby się pokazać. Jednak w XIX wieku idee pisarza zwyciężyły, i od służących wymagano skromności i schludności. Wyższe społeczeństwo krajów europejskich opracowało swoje własne niepisane dress code'y, dzięki którym ludzie "z naszego kręgu" byli bezbłędnie identyfikowani, za nimi podążali arystokraci i inne grupy społeczne, które również były zainteresowane uznaniem swojego narodu. Zawodowe społeczności utożsamiają się ze stylem ubioru. Na przykład paryskie modystki, krawcowe i kwiatarki były nazywane grisettes, ponieważ uważano, że preferują ubrania z taniej tkaniny "grisette", a później stały się znane jako grisettes w całej Europie. Już w XIX wieku społeczeństwo przyzwyczaiło się do tego, że lekarze noszą białe fartuchy, a kucharze wysokie czapki.
W tym samym wieku narodziło się ruch przeciwko niepisanych zasadom garderoby. Nudzące się wiktoriańskie damy, spragnione czegoś nowego, stały się inicjatorkami walki o wolność w wyborze ubioru. W latach 50. XIX wieku Amerykanka Amelia Bloomer niespodziewanie pojawiła się na świecie i wyjaśniła na łamach swojego czasopisma kobiecego, że kobieta ma prawo nosić spodnie, o ile oczywiście na spodnie zakładała spódnicę. Pani Bloomer sama opracowała fason nowego stroju i na zdumienie zaczęła nosić krótką spódnicę z jakimiś spodniami pod nią. Później Amelia Bloomer przeszła na zwykłe suknie, ale przykład okazał się zaraźliwy i w 1881 roku sztandar jej idei podniesiono w społeczeństwie racjonalnego ubioru, założonym w Londynie przez hrabinę Herberton. Członkowie stowarzyszenia nawoływali do rezygnacji z gorsetów i podobnych rzeczy utrudniających poruszanie się, ale dalej słowa się nie posunęły. Jednak idea, że tradycyjny "przyzwoity" i "odpowiedni" ubiór narusza wolność osobistą, narodziła się.
W latach 70. pracodawcy stawali w obliczu presji kontro-kultury, która z powodzeniem zdobyła tłumy: wprowadzili surowe zasady dotyczące ubioru i jednym razem na zawsze udowodnili, że pracownik z "irokesem" na głowie nie może obsługiwać klientów. A na początku lat 80., gdy pojawiło się pokolenie młodych karierowiczów yuppie, pracownicy sami starali się zadziwić swoich szefów odpowiednim garniturem biznesowym. W epoce Reagana i Thatcher silne duchowe poszukiwania obserwowane na Zachodzie w latach 60. i 70. wygasły. Wprowadzenie surowych stylów ubioru przeciwdziała społeczeństwu.
Co się tyczy branży beauty, fartuch jest niezastąpionym elementem garderoby dla mistrzów manicure i fryzjerów. Ubiór w branży obsługi zawsze uzupełniany jest fartuchami. Ten akcesorium chroni podstawowy ubiór przed brudem. Fartuchy chronią przed kropelkami